Dawno nie omawiałem żadnej książki naukowej, więc należy to
nadrobić, nie sądzicie? Jakiś czas temu wpadła w moje ręce pozycja z 2017 roku
zatytułowana „Patologie gier cyfrowych. Studium z zakresu polityki kryminalnej”
autorstwa Wojciecha Andrzeja Kasprzaka. Zainteresowała mnie z trzech powodów –
po pierwsze: została wydana przez Wydawnictwo Wyższej Szkoły Policji w
Szczytnie - a to już coś znaczy. Po drugie – Autor jest prawnikiem, a ci, jak
wiemy, nigdy nie kłamią. A po trzecie - zainteresował mnie fragment ze wstępu,
który przytoczę za chwilę.
Jednakże, ta książka jest tak bogata w treści godne zarówno
MSMa jak i MoG, że postanowiłem opisywać ją w częściach. Jeszcze nie wiem
jeszcze ilu :P. Na pewno kolejna pojawi się za trzy tygodnie :). Treści jest tu
wystarczająco dużo…
Gotowi?
(…)Autor nie przedstawia samych gier jako źródła problemu, tylko wskazuje powiązania zachowań i sytuacji patologicznych na tle gier cyfrowych. W literaturze fachowej (…) bardzo często spotykamy się z wybitnie krytycznym podejściem do omawianej problematyki (…) przez określenie „bo gry są złe”. (…) I o ile gry cyfrowe jako rozrywka mogą być w pewnym stopniu odpowiedzialne za niektóre zachowania patologiczne, to nigdy nie są ich bezpośrednią przyczyną. (…)
Zapamiętajcie te słowa. Bo - musicie przyznać – brzmią zachęcająco.
Wreszcie ktoś zwraca uwagę na takie „szczegóły”. Pełny nadziei zajrzałem do
książki, od razu do podrozdziału zatytułowanego „Zabójstwo na tle gier”… i
możecie się domyślić co się tam wydarzyło…
W przypadku, gdy gra jest nasycona przemocą i epatuje czynami powszechnie uważanymi za skrajnie niewłaściwe, osoby z silną psychiką będą poprawnie interpretować wydarzenia z gry, jako nierealne (…). W innym przypadku, gdy do identycznej gry zasiada dziecko (…) konsekwencje mogą być katastrofalne.
Wstęp jest jak najbardziej okej – zgadzam się z Autorem,
choć przydałoby się zdefiniować słowo „dziecko’, szczególnie w kontekście
dalszej części podrozdziału. Bo brak umiejętności rozróżnienia dobra od zła nie
jest – niestety – tylko domeną osób poniżej 18 roku życia.
(…)Przykładowo w grze Hitman gracz wciela się w płatnego zabójcę i warunkiem przejścia danej planszy jest zlikwidowanie celu. Twórcy gry starają się minimalizować negatywny wydźwięk słowa „zabójstwo na zlecenie”, personifikując cel gracza jako osobę przestępczą i tworząc złudne przeświadczenie, że czyn zabójstwa będzie usprawiedliwiony.
Znów się zgadzam, choć – moim zdaniem – dość ważne jest to,
że zadaniem gracza jest zabić tylko cel (lub cele) – w dodatku bandytę(ów).
Brzmi to strasznie, ale w końcu to tylko gra. Jednakże Autor dale pisze:
Nadal jednak wykonanie takich czynności w grze będzie w znacznym stopniu obyciem gracza z tematyką przemocy i stopniowym zaszczepianiu „znieczulicy emocjonalnej”.
Nie zgadzam się z tym twierdzeniem. Przede wszystkim – nie
ma żadnych dowodów na „znieczulicę emocjonalną” spowodowaną grami komputerowymi
per se. Dalej, jak już kiedyś pisałem – jeśli ktoś w rzeczywistości działałby jak Agent 47 to sądzę, że już
przy pierwszym zleceniu zostałby albo aresztowany albo zabity.
W kolejnym akapicie Autor zwraca - całkiem słusznie - uwagę,
że gry z serii Hitman mają oznaczenia
18+, ale zauważa, że PEGI jest jedynie „dodatkowym opisem produktu”. I byłoby
spoko, ale i na tym Autor nie poprzestał.
(…)W krytyce gier komputerowych przez media i publicystykę najczęściej piętnowana jest seria (…) GTA. Produkt ten umożliwia graczowi wcielenie się w przestępcę lub członka mafii i stopniowe awansowanie w hierarchii świata przestępczego za wykonywanie różnych zadań.
Opis jest okej – może wyłamują się tu części takie jak Vice City, San Andreas czy „piątka” – ale niech będzie.
Zlecenia jakie gracz zobligowany jest wykonać polegają na napadach z użyciem broni białej lub palnej, zabójstwa na zlecenie, handel narkotykami, włamania, kradzieże rozboje, handel żywym towarem, szczególnie premiowane punktowo {???} są czyny dokonania zabójstwa na niewinnych cywilach i funkcjonariuszach organów ścigania.
Tu już jest dużo gorzej – punkty w GTA skończyły się wraz z przejściem serii na 3D (mówię o „dużych” GTA). Od „trójki” zbieramy pieniądze,
ale nie dostajemy ich za bezmyślne mordowanie – chyba, że Autor ma tu na myśli
pieniądze podniesione z ciał przechodniów itp. Ale jakoś w to wątpię.
W dalszej części podrozdziału Autor opisuje dziesięć
przypadków „z grami w tle”. Nie mam na to miejsca, więc dziś ograniczę się do trzech.
Zresztą – dwa z wymienionych w tekście opisywałem już na tym blogu – przypadek
Daniela Petrica oraz Maksymiliana Z.,
więc wezmę inne. Jednakże, Autor wzbogaca ten drugi przypadek o pewne ciekawe
wątki, więc też go opiszę – w przyszłym wpisie o tej książce.
A póki co - trzymajcie się mocno!
(…) Zdarzenie (…) miało miejsce 2 maja 2013 roku w mieście Clydebank (…) w Szkocji. Sprawca 13-letni gracz podcina gardło swojemu 14-letniemu koledze w czasie gry na konsoli Xbox 360. Sprawca był zapalonym graczem i jedną z jego ulubionych produkcji była gra (…) o nazwie Gears of War 3.
Brzmi dość ciekawie, nie? Zanim skomentuję poznajcie
przebieg zdarzenia:
(…) Sprawca dokonał zabójstwa na skutek wydarzeń jakie zaszły w grze i kłótni z kolegą. Dodatkowo w trakcie przesłuchania śledczy ustalili, że sprawca zabójstwa kierował się chęcią kradzieży konsoli Xbox 360 należącej do ofiary. W trakcie rekonstrukcji (…) ustalono, że sprawca w pewnym momencie poderwał się z fotela, rzucając się z nożem kuchennym na swojego kolegę.
To straszne prawda? Zwyrodniały, młodociany gracz rzuca się
z nożem na kolegę, który siedzi obok, podrzyna mu gardło i próbuje ukraść
konsolę! Potwór, nie człowiek!
Sęk w tym, że Autor najzwyczajniej w świecie kłamie. Część
rewelacji prawdopodobnie wziął z artykułu… Faktu,
a część sobie zmyślił – nie widzę innego usprawiedliwienia dla jego słów.
Poszperałem w Sieci i w trzech różnych brytyjskich źródłach
(BBC, Daily Mail oraz Daily Record)
znalazłem kilka ciekawych faktów (nomen-omen) dotyczących tej sprawy.
Po pierwsze – do zdarzenia nie doszło 2 maja 2013 roku, lecz
14 kwietnia 2012 roku. Po drugie – ofiara przeżyła – nie mam pojęcia dlaczego
Autor ją uśmiercił… jednak mam – dla zwiększenia dramatyzmu sytuacji. I po
trzecie primo ultimo – do ataku nie doszło w domu, lecz POD domem jednego z
przyjaciół ofiary. Dodatkowo, sprawca nie chciał zabrać konsoli (bo niby jak?),
lecz rzucił tylko „Nie umieraj!” i odszedł. To także jest straszne, ale
przynajmniej nie jest kłamstwem – i przedstawienie tego w sposób, w jaki się to
faktycznie odbyło lepiej dałoby do myślenia, niż posługiwanie się takimi
chwytami. A tak – wyszło jak zawsze w spychologii – byle zgodnie z tezą.
Choć najśmieszniejsze jest to, że w całym akapicie
poświęconym temu wydarzeniu nie ma ANI JEDNEGO PRZYPISU!
W czerwcu 2003 r. w (…) stanie Alabama doszło do zbrodni, w której śmierć poniosło trzech funkcjonariuszy policji próbujących zatrzymać agresywnego osiemnastolatka. Sprawca inspirujący się wydarzeniami z gry GTA dokonał kradzieży samochodu, w chwili zatrzymania specjalnie wyrwał policjantowi pistolet i oddał serię strzałów w kierunku funkcjonariuszy.
Tu już jest lepiej – choć nie idealnie. Nie ma praktycznie
żadnych informacji, ale powód był prosty – Autor zaczął od tego, by przedstawić
pewną znaną graczom postać:
(…) W omawianej sprawie warto zwrócić uwagę na postać polityka i prawnika Jacka Thompsona, który jest znany w mediach amerykańskich z szeroko zakrojonej krytyki wobec nadmiernej brutalności w grach.
Moim zdaniem to za mało powiedziane.
(…) Przekornie namawia do utworzenia nowej gry. Koncepcja tej gry zakłada, ze głównym bohaterem będzie Osaki Kim, ojciec studenta, który został pobity na śmierć przez 14-letniego chłopca kijem baseballowym (również sprawcy zabójstwa na tle gier multimedialnych).
Nie widzę sensu (ani nie mam na to miejsca) w opisywaniu
całej gry (choć – jeśli chcecie – to wrzucę opis do kolejnego wpisu – dajcie znać
w komentarzach ;)).
(…) Według słów z listu J. Thompsona: „Więc jak będzie, branżo gier wideo? Ja mam pomysł, wy macie technologię. To wszystko to tylko fantazja, prawda? Z żadnej gry nie może zrodzić się krzywda, prawda? No, chodźcie – celujcie w siebie, tak jak celujecie w innych”.
Innymi słowy - p.
Thompson jest zdrowo walnięty, ale – co gorsza – Autor go gloryfikuje:
(…) Zarzuty wysuwane przez J. Thompsona są jak najbardziej zasadne, nowoczesne gry gloryfikują możliwość zabijania pracowników organów ścigania i możliwość wirtualnej pracy w organizacji przestępczej.(…) Nie można się też, nie zgodzić z twierdzenie, że nigdy żadne studio nie zrobiło gry piętnującej obecnie panujące trendy w grach multimedialnych.
To może zamiast proponować stworzenie gry, w której zabija
się pracowników branży gier wideo to nie wiem – może stworzyć grę bez przemocy,
w którą będą grały miliony graczy? Bo skoro takie nie istnieją to należy
wypełnić tę niszę?
Bo nie wiem w jaki sposób gry miałyby piętnować brutalność w
grach. Chyba, że jak w Postal 2,
gdzie przeciwnicy gier napadają zbrojnie na studio. Bo chyba tego właśnie
chciałby pan Thompson. Który - o czym Autor nie wie, zapomniał, albo nie
pasowało mu to tezy - został usunięty z Palestry w 2008 roku! Halo, Autorze –
proszę się do tego odnieść!
Idźmy dalej – ostatni na dziś przykład:
(…) W marcu 2014 roku 14-letni Eldon Samuel III dokonał zabójstwa ojca i młodszego autystycznego brata. (…) Młodzieniec był fanem serii (…) GTA (…). Szczególną sympatią darzył (…) Trevora (…).
Teraz wszyscy, którzy lubili tę postać w GTA V – czytać! Będzie
o Was:
Psychopatyczny i gwałtowny charakter Trevora stał się inspiracją działań chłopca, czego konsekwencją było zaplanowanie i popełnienie zbrodni (…). Przebieg zdarzenia rozpoczął się od wyjęcia domowej broni kalibru .45 i postrzelenia ojca sprawcy (…) dwa razy w twarz. Gdy sprawca uświadomił sobie, że ojciec jeszcze żyje (…) padł trzeci strzał bezpośrednio w okolice czaszki i mózgu co spowodowało natychmiastową śmierć ofiary.
Mało Wam? Czytajcie dalej:
Drugim celem ataku młodego przestępcy stał się jego młodszy brat (…), który ukrywał się pod własnym łóżkiem. Sprawca odnalazł (…) ofiarę i oddał cztery strzały w okolice klatki piersiowej i głowy, żaden strzał nie okazał się jednak śmiertelny. (…) Gdy Eldon (…) uzmysłowił sobie, że (…) jego brat przeżył (…) poszedł w kierunku kuchni po nóż, którym zadał bratu blisko 100 uderzeń w klatkę piersiową. Sprawca (…) sam zadzwonił pod numer 911 i opowiedział co zrobił. (…)
Uff… dotrwaliście? Zanim Wam opowiem całą historię (bo
znalazłem ją w Sieci), ale najpierw jeszcze kilka słów od Autora:
(…) Obrona oskarżonego podnosiła fakt trudnego dzieciństwa sprawcy (…). Ojciec notorycznie nadużywał alkoholu (…) wykazywał małe zainteresowanie tym, co robią jego synowie, natomiast sprawca stopniowo popadał w coraz głębsze problemy natury psychicznej. Sama gra podnoszona rzekomo {teraz to „rzekomo”, tak?} jako bezpośredni powód dokonania zabójstw stała się jedynie jednym z wielu czynników wpływających negatywnie na postrzeganie świata przez Eldona. Inspirowanie się postacią Trevora było niepokojącym faktem (…).
Wisienką na torcie tej opowieści jest opis Trevora:
Warto nadmienić, że Trevor jest wyjątkowo sadystyczną postacią (…) i gracz wcielający się w jego rolę często dokonywał zbrodni o bardzo dużym stopniu brutalności. Można zatem postawić pytanie, jaki jest cel twórców gier cyfrowych w umieszczaniu skrajnie negatywnych postaci w grze cyfrowej, której podstawowym zadaniem ma być rozrywka i bawienie odbiorcy. (…)
Skąd takie założenie? Jakieś pomysły? Czy to samo dotyczy
filmów i wszelkie produkcje typu Ojciec
Chrzestny, Kasyno, Upadek (ten z Michaelem Douglasem) czy Lśnienie powinny pójść do kosza?
Inna sprawa, że Autor znów trochę nakłamał – mniej niż
wcześniej, ale jednak. Przede wszystkim nie wiem czemu wciągnął w całą sprawę GTA V. Autentycznie, nie mam pojęcia.
Bowiem chłopak grał w gry o zabijaniu zombie. Ba, oglądał też filmy o zabijaniu
zombie. A wiecie dlaczego? Bo jego ojciec był uzależniony od środków
przeciwbólowych (więc nie był „tylko” alkoholikiem) i szykował się na… apokalipsę
zombie. Według zeznań matki Eldona (nota bene też uzależnionej od środków przeciwbólowych
i mającej za sobą kilka prób samobójczych) ojciec uczył synów jak zabijać
zombie z użyciem noży i broni palnej.
Co zaś się stało owego dnia? Ojciec Eldona najpierw wyszedł
przed dom i zaczął strzelać z .45 myśląc, że apokalipsa się zaczęła. Następnie
pokłócił się z synem, który strzelił do swojego ojca. Kula trafiła go w brzuch.
Ojciec wczołgał się do pokoju młodszego z braci... Reszta
opisu zgadza się z tym co Autor napisał (hura!). Z jednym, drobnym wyjątkiem –
Eldon nie przygotował tej zbrodni. Dlatego został skazany za: zabójstwo
drugiego stopnia (ojca) oraz pierwszego stopnia (brata). Skąd tu więc się
wzięło GTA? Nie wiem.
A skąd mam powyższe informacje o przebiegu zdarzenia? Z bazydanych zawierającej wyroki sądów w USA! Tak jest! Doktor prawa nie zadał sobie trudu szukania prawdy i oparł swój tekst
o tej sprawie na… zgadnijcie – jaka była liczba przypisów w tym fragmencie? Podpowiem, że w książce cały
opis zajmuje dwie strony.
I tu dochodzę do końca dzisiejszej części dotyczącej tej
książki. Zostawiam Was z pewnym pytaniem – dlaczego ja, magister dziennikarstwa,
znalazłem wszystkie potrzebne informacje w Sieci i nie zajęło mi to dłużej niż
godzinę? Czy Autor - doktor prawa - sądził, że nikt nie sprawdzi czy to, co
napisał jest prawdą?
Do zobaczenia za tydzień!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz