Witajcie w 2020 roku! Mam nadzieję, że przez Święta nieco
odpoczęliście (i jesteście wyspani ;)).
W tym miejscu miał być inny wpis, ale uznałem, że muszę odnieść się do dwóch
MORDERSTW Z GRAMI W TLE! [czerwono, inna czcionka]
W Sylwestra całą Polskę obiegła informacja o 19-latku, który
najprawdopodobniej zabił swojego 9-letniego brata. Doniesienia media dość
szybko podłapały nieoficjalny wątek kłótni o dostęp do komputera… Póki co,
sprawa przycichła.
Drugie wydarzenie, już mniej medialne w Polsce (tylko TVN 24
i RMF o tym napisało), nastąpiło w Meksyku. Otóż, na terenie szkoły w mieście
Torreón, 11-letni uczeń zastrzelił, korzystając z dwóch pistoletów, nauczycielkę
i postrzelił kilkoro innych uczniów, po czym popełnił samobójstwo. Od razu
pojawił się wątek gier, ponieważ chłopak miał… koszulkę z logo gry “Natural
Selection”- czyli strzelanki!
I tyle wystarczyło, by znalazł się "winny".
Pierwszym, który określił winę gier był gubernator Miguel Ángel Riquelme (“TheGuardian”).
Następnie sprawę opisało m.in. BBC oraz CNN.
Wszystko wygląda w następujący sposób - chłopak grał, więc zabił. Jednocześnie, z
materiałów prasowych dowiedziałem się, że szkoła, w której doszło do tragedii
uczestniczy w programie "bezpieczny plecak" (“Washington Times”)!
Tak, dzieciakom przed lekcjami sprawdzane są plecaki, co w kraju pełnym gangów
narkotykowych jest całkiem sensownym pomysłem.
To jednak prowadzi do pytania - jakim cudem wniósł ją do szkoły? I to dwa
pistolety na raz! I skąd je wziął? Wszystkie wspomniane media skupiły się na
koszulce z logo gry, a nikogo nie zainteresowało jak to zrobił.
Choć mam pewien pomysł - dzieciak oszukał system i zamiast
plecaka przyniósł tornister :D.
To prowadzi do pewnej smutnej konkluzji - choć właśnie
weszliśmy w lata 20 XXI wieku, a wciąż gry komputerowe są głównym źródłem zła
na świecie.
Co gorsza, o czym przekonacie się niebawem, naukowcy także
wciąż piszą o szkodliwości gier...