Jutro (03.03) minie 20 lat od premiery (chyba)
najbardziej lubianej strategii turowej – czyli Heroes of Might and Magic
III. Korzystając z chwilowego hype’u postanowiłem dorzucić swoje trzy
grosze w tym szybkim wpisie :).
„Solenizant” także dla mnie jest grą, którą mile wspominam
mimo upływu lat. Do dziś pamiętam, że jeszcze w gimnazjum (czyli w latach
2003-2006) zagrywałem się w niego sam lub z bratem, czasami ze znajomymi.
Zazwyczaj grałem Zamkiem (ze względu na Archanioły), choć zdarzało mi się także
grać innymi frakcjami (lubiłem Bastion, za to nigdy nie umiałem grać Twierdzą).
Muszę też dodać, że nie grałem ani w „jedynkę” ani w „dwójkę”, więc był to dla
mnie pierwszy kontakt z TBS-em.
Mógłbym się rozpływać, że ta gra była i jest genialna,
najlepsza w jaką grałem… Ale, obawiam się, że skłamałbym.
Bowiem, o ile HoMM3 darzę sympatią, to nie jest on nawet
moją ulubioną częścią „Hirołsów” ( w skali szkolnej 5/6). Ten tytuł należy
bowiem do, niesłusznie niedocenianej, „czwórki”. I to właśnie do tej części mam
największy sentyment – na tyle, że mimo upływu lat wciąż lubię do niej wracać.
Jasne, „trójka” miała mod HD i nawet go sobie zainstalowałem (z CDA), ale
niestety – na darmo. Nie potrafiłem znów „pokochać” tej części. A w HoMM4 wciąż
lubię pograć – szczególnie, że niedawno kupiłem go (po raz czwarty :P) za
grosze na GOGu.
Naturalnym jednak wydaje się pytanie "czemu
czwórka"? Cóż, przede wszystkim za to, że nie była jedynie
"klonem" swojej wielkiej poprzedniczki - New World Computing podjęło
próbę zmiany niektórych mechanik i, tym samy, próby uatrakcyjnienia rozgrywki.
Armia złożona z samych bohaterów? Dla mnie super! Jednostki poruszające się
samodzielnie, ale nie mogące niczego podbijać? Ekstra - będzie łatwiej zbierać
armię, a i jak bohater zginie to nie ma problemu. Do tego lubiłem, że pokonany
bohater nie wracał sobie do tawerny, tylko trafiał do lochu lub zostawał
smętnie na ziemi czekając czy ktoś go wskrzesi. W mojej ocenie również 5/6 :).
A skoro już omawiam inne części – dwie pozycje pod „trójką”
na mojej znajduje się „piątka”. Niestety, trudno mi o niej pisać – dla mnie nie
przetrwała próby czasu. Przede wszystkim dlatego, że nigdy nie rozegrałem jej
kampanii. Po premierze wydawała mi się „trójką na sterydach”, ale teraz muszę
przyznać, że nie była aż tak warta uwagi. Choć nie – była. Ze względu na
powiązanie fabularne z Dark Messiah of Might and Magic i tylko dla
tego ;). Oceniając V postawiłbym jej 4/6, a DMoM&M - 4,5/6.
Z kolei „szóstka” ominęła mnie szerokim łukiem aż do
zeszłego roku, gdy została dodana do CDA. Wówczas pomyślałem „czemu by nie
spróbować?” i dowiedziałem się dlaczego jest tak nisko oceniana… Fakt, ma kilka
ciekawych pomysłów – np. możliwość zmiany podbitego zamku na naszą frakcję – i
całkiem interesującą Świątynię… ale to tyle. Moja ocena - góra 3/6.
Na koniec zostawiłem najnowszą część, czyli „siódemkę”,
która, jak się domyślacie, w moim prywatnym rankingu zajmuje zaszczytne trzecie
miejsce. Podobnie, jak w przypadku IV uważam, ze jest ona mocno niedoceniana –
zapewne przez początkowe problemy z płynnością i optymalizacją. Jeśli chodzi o
ocenę to dałbym 4,5/6.
Na koniec chcę wyrazić nadzieję, że kolejna część będzie męska równie
dobra (albo lepsza) niż „klasyczna” trójka i czwórka. Czego Wam i sobie życzę :).