W tym roku spiętrzyło mi się trochę okazji do „świętowania”
;). Przede wszystkim w tym roku mija dwadzieścia lat mojej przynależności do
społeczności graczy. Dodatkowo - dokładnie za tydzień minie sześć lat istnienia
mojego bloga. A na dokładkę we wtorek w kioskach pojawi się 300 numer magazynu
„CD-Action” ;)
.
Postanowiłem to uczcić zwyczajnie – robiąc listę 20 gier,
które (z tego czy innego powodu) uważam na najlepsze/najważniejsze dla mnie.
Jako, że trudno byłoby mi się tu zmieścić podzieliłem wpis na cztery części –
postanowiłem bowiem napisać kilka słów o każdej z tych produkcji. Jako, że nie
potrafiłbym ich uszeregować od najlepszej do najgorszej uznałem, że najlepiej
będzie spisać je alfabetycznie :).
Naturalnie zachęcam Was do komentowania i dzielenia się
wrażeniami z tych gier :).
Age of Empires 2
Zestawienie otwiera RTS od Ensamble Studios. Ta pochodząca z
1999 roku produkcja była jednocześnie moją pierwszą strategią czasu
rzeczywistego – i sporo się w nią zagrywałem w czasach podstawówki (poznałem ją
gdzieś w 2001-2002 roku). Teraz, po latach, zastanawiam się co mnie w niej tak
pociągało. I chyba mam odpowiedź – mój ulubiony element, czyli rozbudowa i
przyglądanie się jak moje imperium rośnie w siłę… oraz irytacja na takie sobie
AI robotników, którzy po „wyczerpaniu” pola potrafili stać jak kołki .
Assassin's Creed Brotherhood
Na mojej liście nie mogło zabraknąć reprezentanta flagowej
serii od Ubisoftu. Miałem jednak pewne wątpliwości, która część zasługuje na to
zaszczytne wyróżnienie. Ostatecznie zdecydowałem się na drugą część przygód
Ezio i miałem ku temu kilak powodów. Przede wszystkim najlepiej się przy niej
bawiłem – Rzym czasów Borgiów był ucieleśnieniem moich marzeń po przeczytaniu
„Rodziny Borgiów” Puzo. Dodatkowo w tej części (niestety dla serii – na krótko)
pojawiło się zarządzanie Bractwem (w wersji lepszej niż w Revelations czy
„trójce”) oraz zdobywanie „stref wpływów”. Spodobał mi się także tryb
multiplayer – szkoda, że później Ubi nie pociągnęło tej mechaniki (w Revelations moim
zdaniem go zepsuli – match-making był beznadziejny i nic nie mogłem ugrać :().
Dragon Age Inquisition
Jedyna część serii DA, w którą grałem dłużej niż pięć minut,
ale nie dlatego znalazła się na liście :). W tej grze spodobało mi się, ze
Bohater(ka) ma władzę – jako Inkwizytor(ka) wydaje wyroki, podejmuje ważne dla
świata gry decyzje i jest w pewnym sensie szanowany(a). Nie będę się jednak
bardziej rozpisywał – recenzjęnapisałem na tego bloga już dawno temu :).
Empire Earth 2
Ta gra była dla mnie następcą AoE2, ale „bardziej”.
Podobnie, jak w tamtym przypadku, spędziłem przy nim wiele godzin, choć – co
muszę przyznać – zestarzała się jeszcze gorzej niż AoE2… Niemniej,
możliwość zrzucania bomb atomowych na wroga będącego technologicznie w
średniowieczu dawało mi sporo frajdy . Do tego każda cywilizacja byłą
inna, a każda nacja miała swoje jednostki - zatem i urozmaicenie rozgrywki
było dobrze pomyślane. I aż szkoda, że trzecia część była taka słaba...
FIFA 07
Jedyna gra sportowa, którą kiedykolwiek lubiłem… Faktem
jest, że swoją przygodę z tą serią zacząłem w 1999 roku (dobra, mój brat
zaczął, a ja czasami sobie zagrałem jakiś mecz), jednakże to właśnie edycja z
2007 roku jest moją ulubioną. I znalazłem ku temu jeden powód – w karierze
menedżera miałem o wiele większy wpływ na wszystko. Rozmowy z piłkarzami nie
sprowadzały się do przyjęcia do wiadomości, że odchodzi. System dialogów
pozwalał na poprawienie morale zawodników, a także wpływał na losy moje jako menedżera.
Nawet cenę biletów i koszulek można było ustalać. Ach, takich gier już nie
robią :D.