W ramach odtrutki od wszelkiej maści MSMów postanowiłem
Przemyśleć pewną kwestię – jaki jest najtwardszy pancerz w grach komputerowych?
Pierwsze, co przyszło mi do głowy to zbroje wykonane ze
Smoczych Łusek – twarde, wytrzymałe i (niekiedy) odporne na magię, zupełnie jak
Smoki. Ale nie – przecież do ich zabicie wystarczy wystarczająco mocny oręż –
albo Wiedźmin. To może Pancerz Wspomagany X-01? No, w sumie… ale też nie – da
się zabić osobę odzianą w ten pancerz… W takim razie jakaś tarcza energetyczna?
Także nie.
Bowiem najtwardszym pancerzem w 99% gier jest – a raczej są
– drewniane drzwi i meble. Zanim zaczniecie się śmiać spójrzcie na to z tej
strony – Geralt z Rivii jest w stanie zabić dowolnego przeciwnika mieczem i
Znakami. A drzwi czy nawet zwykłego krzesła nie ruszy niczym – nie spali ich
Igni, nie rozbije ich Aardem ani nie rozwali mieczem. Podobnie Dragonborn –
może i zabił Alduina, ale do otwarcia drzwi potrzebuje wytrychu zamiast
rozwalić je w drzazgi toporem czy Fireballem. Nie wspominając, że o
przesunięciu dowolnego drewnianego stołka o milimetr obaj mogą tylko pomarzyć.
Jasne, można powiedzieć, że to drewno magiczne, runiczne,
artefaktyczne – nawet, jeśli znajdują się w drewnianej (i równie nietykalnej) chałupie zwykłego chłopa. Okej. Ale co w takim razie z
drewnianymi ozdobami w ruinach np. postapokaliptycznego Bostonu? Ich nawet mini
bomba atomowa nie rusza.
Ba, podejrzewam, że nawet Spirit Bomb!
Zastanawiając się głębiej nad tym tematem doszedłem do
wniosku, że w sumie to aż dziwne, że jeszcze w takim np. Dark Souls nikt nie wpadł na pomysł odziać bossa w drewniane
atrybuty. No wiecie – zbroja z dwóch stołów, tarcza z drzwi, hełm z krzesła a
jako broń – taboret. I już – boss doskonały, niemożliwy do pokonania żadnym sposobem.
Hmm… choć może to właśnie dlatego? Ostatecznie gracz musi
mieć jakieś szanse na zwycięstwo, nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz