sobota, 15 lutego 2020

You shall not pass!


W ramach odtrutki od wszelkiej maści MSMów postanowiłem Przemyśleć pewną kwestię – jaki jest najtwardszy pancerz w grach komputerowych?

Pierwsze, co przyszło mi do głowy to zbroje wykonane ze Smoczych Łusek – twarde, wytrzymałe i (niekiedy) odporne na magię, zupełnie jak Smoki. Ale nie – przecież do ich zabicie wystarczy wystarczająco mocny oręż – albo Wiedźmin. To może Pancerz Wspomagany X-01? No, w sumie… ale też nie – da się zabić osobę odzianą w ten pancerz… W takim razie jakaś tarcza energetyczna? Także nie.


Bowiem najtwardszym pancerzem w 99% gier jest – a raczej są – drewniane drzwi i meble. Zanim zaczniecie się śmiać spójrzcie na to z tej strony – Geralt z Rivii jest w stanie zabić dowolnego przeciwnika mieczem i Znakami. A drzwi czy nawet zwykłego krzesła nie ruszy niczym – nie spali ich Igni, nie rozbije ich Aardem ani nie rozwali mieczem. Podobnie Dragonborn – może i zabił Alduina, ale do otwarcia drzwi potrzebuje wytrychu zamiast rozwalić je w drzazgi toporem czy Fireballem. Nie wspominając, że o przesunięciu dowolnego drewnianego stołka o milimetr obaj mogą tylko pomarzyć.

Jasne, można powiedzieć, że to drewno magiczne, runiczne, artefaktyczne – nawet, jeśli znajdują się w drewnianej (i równie nietykalnej) chałupie  zwykłego chłopa. Okej. Ale co w takim razie z drewnianymi ozdobami w ruinach np. postapokaliptycznego Bostonu? Ich nawet mini bomba atomowa nie rusza.

Ba, podejrzewam, że nawet Spirit Bomb!



Zastanawiając się głębiej nad tym tematem doszedłem do wniosku, że w sumie to aż dziwne, że jeszcze w takim np. Dark Souls nikt nie wpadł na pomysł odziać bossa w drewniane atrybuty. No wiecie – zbroja z dwóch stołów, tarcza z drzwi, hełm z krzesła a jako broń – taboret. I już – boss doskonały, niemożliwy do pokonania żadnym sposobem.

Hmm… choć może to właśnie dlatego? Ostatecznie gracz musi mieć jakieś szanse na zwycięstwo, nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za wcześnie?

 Znacie już moje zdanie o starych grach wydanych w „wersji HD” . Ostatnio jednak naszła mnie inna myśl – a co z grami „early access”? Czy na...